12. "Tajemnica wyspy Flatey" - Viktor Arnar Ingólfsson

Tytuł: Tajemnica wyspy Flatey / Flateyjargata
Autor: Viktor Arnar Ingólfsson
Wydawnictwo: EditioBlack
Liczba stron: 252
Data wydania: lipiec 2017



Tajemnica wyspy Flatey to książka gdzie rzeczywistość miesza się z legendami o wikingach.
Akcja osadzona jest w północno-zachodniej części Islandii, w zatoce Breidafjordur na wyspie Flatey. Przenosimy się do czerwca, roku 1960 i do pierwszych zwłok, które zaburzyły wyspiarską harmonię. A właściwie do znalezionego kościotrupa wysepkę obok.

Na wyspie w chwili prowadzenia akcji książki znajduje się 50 osób, w tym oddelegowany do przeprowadzenia oględzin przedstawiciel prefektury - Kjartan. Kjartan to strasznie nieśmiały człowiek, bojący się nieznanego. A co za tym idzie, cała sytuacja ze znalezieniem zwłok, prowadzeniem śledztwa trochę go przeraża i przerasta. Tym bardziej, że mieszkańcy wysepki są na tyle hermetyczni, że trudno jest mu się przebić przez ich skorupę. W końcu jest kimś obcym.
Gdy na wyspie pojawią się zmasakrowane zwłoki do akcji wkracza policja z Reykjaviku. Krąg historii rozszerza się i łączy historię paru osób w jedno.
Cała fabuła książki kręci się wokoło największej Księgi Wikingów- Flateyjarbok. Jest to księga spisana na cielęcej skórze opisująca islandzką kulturę w XIV wieku. Mieszkańcy traktują ją z namaszczeniem. W książce mamy opisy tej księgi oraz informację dlaczego taką istotną rolę odgrywa.
Jak księga wikingów łączy się z historią mieszkańców Flatey? O tym przeczytacie w książce.
Podobało mi się bardzo zakończenie, ponieważ trudno je było odgadnąć w trakcie czytania. Zaskoczyło.

Przyznaję, ta pozycja była niewątpliwie wyzwaniem, ze względu na imiona występujące w powieści: Kjartan, Gaston, Thjodolf czy Thorolfur. Łamanie języka gwarantowane! Sama niejednokrotnie zrobiłam z głównego bohatera Kajetana :)

Sama akcja książki dość powoli się rozwijała, ale rozumiem ten zabieg autora, ponieważ chciał jak najlepiej pokazać zależności panujące w tej małej społeczności i ich sposób życia w zgodzie z rytmem ziemi. Autor oddał świetnie klimat samej Islandii.... za co duuuży plus.

Na dokładkę, w książce znajdziemy fragmenty Sagi wikingów jomskich. Dla osób zafascynowanych legendami- smaczek!

Czy polecam? Tak, chociaż nie każdemu styl pisania przypadnie do gustu.

Moja ocena: 7/10




Bardzo dziękuje wydawnictwu EditioBlack za otrzymanie egzemplarza do recenzji. W kolejce czeka druga książka, ale o niej innym razem. 

Paulina



Komentarze

  1. Okładka za bardzo mnie nie przekonała ale ja ostatnio takie książki lubię więc może.. może zobaczymy :)
    Pozdrawiam i zapraszam do siebie :)
    https://okularnicaczyta.blogspot.com/2017/08/wywiad-z-mensbooks.html

    OdpowiedzUsuń
  2. Mnie niestety opis nie zachęcił, nie moje klimaty i ostatecznie z niej zrezygnowałam ;)

    Pozdrawiam
    ver-reads.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Dziękuję za poświęcony czas na przeczytanie recenzji i zostawienie śladu po sobie. Zapraszam Cię częściej j:)

Popularne posty z tego bloga

157. "Matnia" - Przemysław Piotrowski

188. "Prawo matki" - Przemysław Piotrowski

93. Cykl Sławomir Kruk - Piotr Górski