136. "Szóste dziecko" - J. D. Barker

 Tytuł: Szóste dziecko/ The Sixth Wicked Child
Autor: J. D. Baker
Wydawnictwo: Czarna Owca
Liczba stron: 512
Data wydania: 28.10.2020



"Możesz zakopać coś złego, ale złe rzeczy mają tendencję wygrzebywać się pazurami spod ziemi."


W kilku miejscach na terenie Stanów Zjednoczonych pojawiają się zwłoki. Zawsze w tej samej oprawie i z tym samym napisem - "Ojcze, wybacz mi". Kolejne tropy, które pojawiają się w ciągu śledztwa nie wróżą nic dobrego detektywowi Porterowi. Pojawiają się wątpliwości czy to na pewno Anson Bishop jest mordercą 4MK? Czy wszyscy, którzy są zaangażowani w tą sprawę błędnie myśleli? 

Jak ja czekałam na tą część! Jak niecierpliwie przebierałam nóżkami na samą myśl, że już już do mnie idzie! Przeczytałam i....czuje smutek! Kompletnie nie dlatego, że było tak żle. Było dobrze, ale dobrnięcie do ostatniej strony równało się z pożegnaniem z Ansonem, Samem i całą tą historią.

"Szóste dziecko" okazało się bardzo, bardzo dobrym zakończeniem historii mordercy czwartej małpy. Siatka powiązań i zależności, którą autor powoli rozwijał w poprzednich częściach i totalnie rozbudował w części trzeciej... Chapeau bas! Ale oczywiście nie jest tak, że wszystko mi się podobało i recenzja będzie opływać lukrem. Jest coś do czego można się doczepić. Nie wiem, po jakiego grzyba autor wplótł wirus SARS do tej części?! Można było z tego spokojnie zrezygnować, a tą grupkę ludzi zamknąć w inny sposób. Ale rozumiem, że to takie na czasie i trzeba było. 

Przez cały czas czułam się oszukiwana. Tak jak w poprzednich książkach przypuszczałam co się mogło zadziać, tak podczas czytania "Szóstego dziecka" byłam wystrychnięta na dudka. Autor przeplatał motywy, zdarzenia, łączył to wszystko, rzucał niby nie istotne informacje by za kilkadziesiąt stron stwierdzić że były cholernie ważne. No grał w kotka i myszkę jak rasowy kocur! Nawet zaczynałam wątpić czy ten zły nie jest dobry, a ci dobrzy nie są tymi złymi. 
Że też sam autor się w tych wszystkich niteczkach nie pogubił! Momentami zdarzenia aż były nierealne, ale przecież ciężko stwierdzić jak wygląda logika mordercy?

Tak jak nie wracam do raz przeczytanych książek, tak wiem, że do tej całej trylogii wrócę. Chociażby dlatego by ciągiem raz jeszcze wgryźć się w historię Sama i Ansona. 
Czy Wam polecam? Oczywiście!I to całość za jednym zapachem! Najlepsza była "Czwarta Małpa", najmniej wyjaśniała "Piąta ofiara", a z kolei najbardziej widowiskowe i trzymające w napięciu było "Szóste dziecko". 

 Ale mam też smutną wiadomość... to była jedna z lepszych serii kryminalnych, którą miałam przyjemność czytać i możecie czuć swego rodzaju pustkę gdy dobrniecie do ostatniej strony. 


10/10






 

Komentarze

Prześlij komentarz

Dziękuję za poświęcony czas na przeczytanie recenzji i zostawienie śladu po sobie. Zapraszam Cię częściej j:)

Popularne posty z tego bloga

157. "Matnia" - Przemysław Piotrowski

188. "Prawo matki" - Przemysław Piotrowski

93. Cykl Sławomir Kruk - Piotr Górski