161."Fałszywy świadek" - Karin Slaughter

 Tytuł: Fałszywy Świadek/ False Witness
Autor: Karin Slaughter
Wydawnictwo: HarperCollins
Liczba stron: 
Data wydania: 27.10.2021


Leigh Collier jest cenioną adwokatką. Ciężko na to pracowała i mimo swoich rodzinnych problemów kobieta się nie poddaje.
Pewnego razu na jej biurku lądują dokumenty dotyczące mężczyzny podejrzanego o gwałt. Kiedy Leigh poznaje oskarżonego, którego ma bronić dogania ją przeszłość od której uciekała. Mężczyzna dobrze ją zna, ona zna jego, a sprawa sprzed 20 lat może wkrótce ujrzeć światło dzienne.

Slaughter znaczy rzeź, a jeśli chodzi o Fałszywego świadka to tak nie do końca było. Akcja toczy się w czasach obecnych, w marcu 2020 roku kiedy po Stanach jak i zresztą na całym świecie kręci się pandemia. Autorka bardzo często podkreśla to w swojej książce wypominając o zasadach bezpieczeństwa z zachowaniem dystansu czy o ciągłym ubieraniu maseczek. Nie powiem, żebym była zachwycona tym ciągłym przypominaniem o pandemii, ale okej. Jej inwencja twórcza. Wzmianki o wirusie przerywają historię dwóch sióstr i tak też prowadzona jest narracja. Głos dostaje albo Leigh albo Calliope. Siostry tak różne od siebie, które połączyło traumatyczne zdarzenie z czasów kiedy obie były nastolatkami, w dorosłym życiu mogą na siebie liczyć. Bardzo podobała mi się kreacja Calliope. Teoretycznie była tą gorszą i bardziej mroczną postacią, ale jej miłość do zwierząt spowodowała to, że czytelnik mógł ją rozgrzeszać z jej nie do końca dobrych poczynań. No i też w jej działaniu trzeba brać poprawkę na przeszłość jaką dziewczyna miała za sobą.

Nie do końca rozumiałam postać matki obu kobiet. Jej wątek pojawia się trochę "od czapy", ale może autorka chciała pokazać, że mimo wszystko ona je kocha? Szukam pomysłu na zasadność jej bytności w książce, aczkolwiek nie do końca to wychodzi.
Pierwszą połowę książki czyta się wyśmienicie! Akcja jest mętna, tajemnicza i co rusz Slaughter podrzuca jakieś ziarenka niepewności. Niestety w drugiej części akcja zwalnia i zamiast tajemnicy wytrawny czytelnik jest w stanie wywnioskować co będzie dalej. Nie do końca tego spodziewałam się po długo wyczekiwanej książce autorki. Slaughter potrafi bawić się z czytelnikiem w kotka i myszkę i do ostatniego rozdziału trzymać w napięciu, ale w Fałszywym Świadku tego absolutnie nie uświadczyłam. Miałam wręcz wrażenie, że pisząc część drugą książki autorka się spieszyła i zapomniała o tym z czego jej książki są znane. 

Zakończenie było do przewidzenia i nie da się ukryć, że się zawiodłam. Nie twierdzę, że książka była zła. Fałszywy świadek to mocna, średnia półka. Czy po nią sięgniecie zależy od Was, ale ze swojej strony nie jestem w stanie jej Wam szczerze polecić ani odradzić.



Komentarze

Prześlij komentarz

Dziękuję za poświęcony czas na przeczytanie recenzji i zostawienie śladu po sobie. Zapraszam Cię częściej j:)

Popularne posty z tego bloga

157. "Matnia" - Przemysław Piotrowski

188. "Prawo matki" - Przemysław Piotrowski

93. Cykl Sławomir Kruk - Piotr Górski