45. "Zanim zawisły psy" - Jens Henrik Jensen
Tytuł: Zanim zawisły psy/ De hengte hunde
Autor: Jens Henrik Jensen
Wydawnictwo: Editio Black
Liczba stron: 448
Data wydania: 14 marzec 2018
Ile medali, tyle ciemnych stron.
Były komandos duńskich sił specjalnych, Niels Oxen postanawia rzucić życie w Kopenhadze, które i tak można porównać do wegetacji. Wraz ze swoim najlepszym przyjacielem - Mr. White'm obiera za cel lasy północnej Jutlandii by się zaszyć i spróbować wygonić demony.
Niestety nie dane mu odpocząć, bo chcąc nie chcąc zostaje wplątany w morderstwo. Czy Oxenowi uda się oczyścić z zarzutów? Kto wiesza psy?
Zanim zawisły psy to pierwsza część cyklu. Zazwyczaj początki cykli mają nas wprowadzić w temat, zaciekawić. Tak też było i tutaj, jednak nie obyło się bez drobnych mankamentów.
Samo wprowadzenie do fabuły szło bardzo opornie. Dobre 100-150 stron autor nakreśla sytuację, wprowadza szczegóły, zawiązuje wątki. Ten początek, mi osobiście, najbardziej się dłużył i nie umiałam "wejść w książkę". Natomiast im dalej, tym robi się lepiej.
Główny bohater momentami przypominał mi Jacka Reachera z książek Childa, natomiast Oxen był bardziej ponury i tajemniczy. Dokładnie taki, jaki powinien być bohater skandynawskiego kryminału.
Samej książki, nie określiłabym mianem kryminału. Zdecydowanie jest to mix gatunkowy. Jest i sensacja, jest i thriller i kryminał. O dziwo - nie ma wątku miłosnego! No chyba że liczyć miłość pies-człowiek.
Od spisków, aż się roi. Jensen świetnie pokazał zależności między wpływowymi ludźmi (w tym wypadku politykami), a jednostką usiłującą walczyć z systemem.
Zakończenie... no nie było takie, jakiego się spodziewałam. Liczyłam na jakieś bum, skoro sieć spisków aż się wylewała. Natomiast końcówka brzmi jak opowiadanie historyczne. No nie kupuje tego. I bardzo mnie rozczarowała ta końcówka.
Niemniej jednak książka nie jest zła. Jest to taka skandynawska półka, która ma w sobie po trochu z każdego gatunku. Początek jest męczący, zakończenie rozczarowuje wymagających czytelników.
Mam nadzieję, że Jensen się rozkręci i następne części będą żywsze i mniej naszpikowane politycznymi koneksjami, jak to ma miejsce w Zanim zawisły psy.
Moja ocena: 5/10
Ściskam, Paulina
Za egzemplarz dziękuję wydawnictwo EditoBlack.
Książka zdecydowanie nie dla mnie.
OdpowiedzUsuńJakoś nie ciągnie mnie do tej pozycji :(
OdpowiedzUsuńAktualnie mam trochę innych pozycji do przeczytania i jakoś nie szukam kolejnych, jednak nawet gdybym rozgladał się za takowymi to ta raczej mnie nie zaintrygowała ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
https://ksiazki-czytamy.blogspot.com/
To chyba nie dla mnie.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
recenzje-zwyklej-czytelniczki.blogspot.com
Lubię kryminały, jak ten gdzieś mi się nawinie pod rękę to pewnie też przeczytam.
OdpowiedzUsuńNo raczej nie dla mnie.
OdpowiedzUsuńCiekawy miks, ale ja chyba wolę klasyczne kryminały, pozdrawiam
OdpowiedzUsuńJak na skandynawską klasę, to kiepsko :/
OdpowiedzUsuńNie czuje tego czegoś, chociaż recenzja jest napisana ciekawie :)
OdpowiedzUsuńWydaje mi się, że nie bawiła bym się przy niej dobrze.
OdpowiedzUsuńChyba raczej na pewno nie przeczytam.
OdpowiedzUsuńNie moje klimaty, niestety.
OdpowiedzUsuńLubię literaturę skandynawską, ale niestety ta pozycja niczym mnie nie przekonuje :(
OdpowiedzUsuńLubię kryminały, thrillery, ale do tych skandynawskich mnie nie ciągnie.
OdpowiedzUsuń