116. "Na progu zła" Louise Candlish

Tytuł: Na progu zła / Our House
Autor: Louise Candlish
Wydawnictwo: Muza
Liczba stron: 512
Data wydania: 15.04.2020




"Nikt z nas nie posiada niczego na stałe."
Jak byście się czuli, kiedy otwieracie drzwi własnego domu, a na progu stoją jego nowi mieszkańcy... Tyle tylko, że wcale go nie sprzedawaliście? Tak właśnie miała Fiona Lawson pewnego styczniowego popołudnia. Mąż nie odbiera telefonu, dosłownie zapadł się pod ziemię, pieniędzy nie ma na żadnym koncie, a nowi właściciele usilnie pragną zamieszkać na Trinity Avenue natychmiast.

Książka jest napisana z perspektywy Fiony w formie radiowego podcastu na temat ofiar przestępstw oraz Brama, który swoją "spowiedź" prowadzi w wersji pliku Word. Powoli poznajemy ich historię, to dlaczego jedno z nich posunęło się do takich a nie innych czynów oraz fakt, że wszystkie wydarzenia i ich działania nie przechodzą bez echa.
Postać Fiony była z tych głupiutkich, co to nie myślą zbyt logicznie, ale mają wrażenie że panują nad wszystkim. Bo czy nie wydaje Wam się dziwne, że korzystacie z domu na zmianę z mężem z którym jesteście w separacji i kompletnie nie zwracacie uwagi cóż ów małżonek robi w tym czasie kiedy przebywa pod wspólnym dachem? Jeśli o mnie chodzi, to nie robiłabym przesłuchania natomiast zadawałabym ogólnikowe pytania. Pomysł na tworzenie gniazda dla dobra dzieci, też nie był trafiony. 

Co do Brama i jego perypetii.. tu było więcej dynamiki i więcej szaleństwa. Od samego początku jego postać nie wzbudzała empatii, raczej była to mocna niechęć. Ale na samym końcu trochę podgonił w rankingach.

Sama fabuła była dobrze zaplanowana. Momentami trochę nudziła, by po chwili przyspieszyć. Zmienianie perspektywy czasowej i takie przeskakiwanie w czasie powodowało, że czytało się to szybko. Momentami było intrygująco i zaskakująco, ale w większości przewidywalne. 
Jak dla mnie nie był to thriller psychologiczny w pełni tego słowa znaczeniu. Owszem, sam zamysł był świetny, ale ten potencjał uciekł. Dużo tu było grania emocjami i samej obyczajówki.

Podsumowując nie jest to książka, którą w moim mniemaniu można określić jako najlepszy thriller psychologiczny. To dobra książka obyczajowa z dużymi naleciałościami thrillera. Polecam jak najbardziej, ale radzę nie spodziewać się wielkiego wow. 





Komentarze

  1. Książka mam i kiedyś na pewno przeczytam, ale biorąc pod uwagę Twoją recenzję, nie będę się spieszyć z lekturą. 😊

    OdpowiedzUsuń
  2. Autorka miała świetny pomysł :) Szkoda jednak, że bardziej rozwinięta jest część obyczajowa.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Dziękuję za poświęcony czas na przeczytanie recenzji i zostawienie śladu po sobie. Zapraszam Cię częściej j:)

Popularne posty z tego bloga

157. "Matnia" - Przemysław Piotrowski

188. "Prawo matki" - Przemysław Piotrowski

93. Cykl Sławomir Kruk - Piotr Górski