121. "Krew za krew" - Victoria Selman

Tytuł: Krew za krew / Blood for blood
Autor: Victoria Selman
Wydawnictwo: Czarna Owca
Liczba stron: 432
Data wydania: 17.06.2020


Londyn, podmiejska kolejka ulega wypadkowi. Wśród pasażerów feralnego kursu znajduje się Ziba MacKenzie - policyjna profilerka. Gdy Ziba usiłuje pomóc bardziej poszkodowanym z ust jednej z kobiet pada zdanie: " On to zrobił. Musisz komuś o tym powiedzieć".
Równolegle w czasie pojawiają się zwłoki, podpisane i podobne do modus operandi seryjnego mordercy sprzed 25 lat. Ziba, która woli działać w pojedynkę musi współpracować z zespołem śledczych, a dodatkowo słowa kobiety z metra nie dają jej spokoju. 
Czy te dwie sprawy coś łączy?

Mam z tą książką spory problem. Z jednej strony bardzo mi się podobała i przeczytałam ją stosunkowo szybko, ale z drugiej jest trochę rzeczy do których mogę się przyczepić.
Zacznijmy więc od tych, w moim odczuciu, gorszych. 
Nie do końca zgadzam się z blurbem i przywieszką "thriller psychologiczny". Owszem, początek krwawy, jednak tyle z Milczenia Owiec. Bardziej kryminał, na dodatek przewidywalny.
Autorka zbyt często przypomina czytelnikowi o tym, że Ziba jest taką dobrą psycholog, taką świetną ma intuicję, tak dobrze potrafi czytać ludzi. Raz na 100 stron na prawdę by wystarczył. Skoro została wciągnięta do takiego śledztwa, musi być nie w ciemię bita i mieć coś więcej pod kopuła. 
To, że kobieta jest po przejściach to powiedzmy sobie szczerze- który bohater książek tego typu nie jest po przejściach?!

Nawiązanie do zbrodni rytualnych autorce nie wyszło. Niby chciała to jakoś powiązać składnie, a więcej w tym psychozy czy schizofrenii niż mordu rytualnego. Tu na minus bo mocno niedopracowane, a mogłaby być petarda.

Chociaż to druga książka, w krótkim odstępie czasu polegająca na odcinaniu pewnej części ciała, którą miałam okazję czytać. Tylko motywy zabójstw były różne (patrz: Szlam).

Podobała mi się narracja i styl pisania autorki. Mimo niedoróbek czytało się płynnie, a dialogi były realne. Rozdziały są krótkie, w większości pisane z perspektywy Ziby, a częściowo mordercy.

Książki pod szyldem Czarnej Owcy rzadko są złe. "Krew za krew" jest dobrym debiutem, któremu warto poświęcić swój czas. Nie spodziewając się wybuchu fajerwerków z każdej strony, przeczytamy książkę z przyjemnością.


6,5/10






Komentarze

  1. Lubię sięgać po debiuty, także tę książkę również mam na uwadze. 😊

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Dziękuję za poświęcony czas na przeczytanie recenzji i zostawienie śladu po sobie. Zapraszam Cię częściej j:)

Popularne posty z tego bloga

157. "Matnia" - Przemysław Piotrowski

188. "Prawo matki" - Przemysław Piotrowski

93. Cykl Sławomir Kruk - Piotr Górski