82. "Człowiek z lasu" - Phoebe Locke

Tytuł: Człowiek z lasu/ The tall man
Autor: Phoebe Locke
Wydawnictwo: Czarna Owca
Liczba stron: 320
Data wydania: 30 stycznia 2019

Człowiek z lasu to debiut Nicci Clocke. Mam w zwyczaju na debiuty patrzeć mniej wymagająco, ale jeżeli książka ma być dla fanów Stephena Kinga toooo.... nie idźcie tą drogą!

Na początek coś o treści książki : Tydzień po narodzinach swojej córki, Amber, Sadie Banner pakuje się i w środku nocy znika bez śladu. Jej mąż Miles przez szesnaście lat samotnie wychowuje dziecko – aż pewnego dnia do ich drzwi puka skruszona Sadie. Próbują stopniowo odbudować swoje relacje i na nowo stać się rodziną. Jednak wraz z powrotem kobiety powracają upiory z jej przeszłości. I domagają się, aby ich wysłuchano…

Dwa lata później w Los Angeles ekipa dokumentalistów towarzyszy osiemnastoletniej Amber Banner podczas jej spotkań z mediami. Oskarżona o morderstwo dziewczyna została właśnie uniewinniona – ale kogo zabiła i dlaczego?

Taki mroczny tytuł, powiązanie z małym miasteczkiem,tajemniczy człowiek...pierwsze skojarzenie Slanderman! Nic z tych rzeczy. Prze okrutnie wynudziłam się przy tej książce, nieco zbyt odrealnionej. Dlaczego?
Wyobraźcie sobie, że wasz partner nagle znika, z dnia na dzień, aż nagle po 16 latach pojawia się w Waszych drzwiach. Co robicie? Osobiście bym zrobiła karczemną awanturę, zwyzywała różnymi synonimami słowa "idiota" , ale na pewno nie tak jak książkowy Miles! Serio?! Matka ich dziecka wraca po 16 latach a on jak gdyby nigdy nic wita się z nią, jakby wyszła po bułki ?

Kolejna rzecz, która mnie irytowała to wątek Amber. Rozdziały jej poświęcone w 90% nic nie wnoszą do sedna tej historii.  Ot mamy rozmowy między filmowcami, kręcącymi dokument o dziewczynie i jej matce, rozmowy Amber i asystentki reżysera, a taka sensowna retrospekcja rzeczonej "straszliwej zbrodni" następuje pod koniec...

Czy nazwałabym to thrillerem psychologicznym? W sumie tak. Jest to opowiedziana w trzech ramach czasowych historia, na początku bardzo rozwlekła i bez większego wow, na ostatnich 20 stronach akcja nabrała dobrego tempa, jednak dla mnie to o wiele za późno.
Nie podobało mi się to, że za mało tej przerażającej legendy w książce. Trochę tak, jakby autorka wiedziała, że musi być straszny potwór, mniej więcej wiedziała jak go wsadzić w historię, jednak zabrakło pomysłu na samą legendę Człowieka z Lasu... brak odpowiedniej ilości tego przysłowiowego cukru w cukrze.

Osobiście się zawiodłam na tej książce. Nawet nie wiem, komu z Was ją polecić... Chyba tylko tym z Was, którzy lubią czytać debiuty ;)

Za egzemplarz dziękuje Czarnej Owcy.

Komentarze

  1. Lubię czytać debiuty, ale tego akurat chyba nie mam ochoty poznać.

    OdpowiedzUsuń
  2. Skoro akcja dopiero nabiera tempa przy ostatnich 20 stronach, to ja jednak podziękuję. Piękne zdjęcie to pierwsze :)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Dziękuję za poświęcony czas na przeczytanie recenzji i zostawienie śladu po sobie. Zapraszam Cię częściej j:)

Popularne posty z tego bloga

157. "Matnia" - Przemysław Piotrowski

188. "Prawo matki" - Przemysław Piotrowski

93. Cykl Sławomir Kruk - Piotr Górski