91. "Zniknięcie Annie Thorne" - C.J. Tudor

Tytuł: Zniknięcie Annie Thorne / The taking of Annie Thorne
Autor: C.J.Tudor
Wydawnictwo: Czarna Owca
Liczba stron: 415
Data wydania: 17 lipca 2019

Kiedy Joe Thorne miał 15 lat, jego młodsza siostra Annie zniknęła. myślał, że już nic gorszego nie może spotkać jego rodziny. Ale Annie wróciła po dwóch dniach...
Wiele lat później  Joe wraca do Arnhill i podejmuje pracę nauczyciela. Jego powrót nie jest w smak  ludziom, z którymi wiążą się tragiczne wspomnienia z przeszłości.

Historia zawsze się powtarza. Lubimy udawać, że uczymy się na własnych błędach, ale to nieprawda. Wydaje nam się, że następnym razem będzie inaczej, zawsze jest jednak tak samo.

Kojarzycie "Kredziarza"? Tak się składa że od miesiąca na wydawniczym rynku hula druga książka C.J.Tudor. Osobiście "Kredziarz" mnie kupił w 100%, dlatego "Zniknięcie..."obowiązkowo przeczytać musiałam.

Mroczny klimat ogarniał nas od pierwszych stron, może nie tak gęsty jak w debiutanckim Kredziarzu, aczkolwiek dużo nie brakowało. Sam pomysł na fabułę rewelacyjny, chociaż można przyczepić się do jednej rzeczy. Joe jest nauczycielem angielskiego i w pewnym momencie książki, aż prosi się, by bardziej wgłębił się w folklor i historię. Ale jak przeczytacie, pewnie domyślicie się o jaki moment mi chodzi.
Dialogi, szczególnie te, w których udział bierze Joe, aż miło czytać. Dobrze zbudowana postać, pełna rozterek kryjąca się za ironią i sarkazmem. A jak wiadomo, umiejętnie sarkazmem posługują się ludzie inteligentni.
Akcję mamy opisaną oczami Joe - dorosłego faceta, który wraca na stare śmieci, oraz tego, kiedy miał 15 lat.
Dzieci mają różne pomysły,a ciemne miejsca, okryte złą sławą i tajemnica, przyciągają je bardzo mocno. Tak też jest i w tym przypadku. Stąd też czytając przyszedł mi na myśl Król horrorów z wątkiem dziwnym - King i jego Outsider, Smentarz dla zwierzaków i To. Ciekawe czy i u Was znalazły się podobne myśli?
Pozostaje mieć jedynie nadzieję, że autorka za bardzo nie będzie polegać na Kingu i jej fantazja popłynie sama, bo potencjał ma strasznie straszny i mroczny ;)

Zakończenie? O kurde, brakło mi słów. Ale nie dlatego, że było złe tylko bardziej zaskakujące. Jedynie zabrakło mi wyjaśnienia co Annie robiła przez te dwa dni, kiedy nikt nie wiedział co się z nią dzieje. Pozostają jedynie nasze domysły. A uwierzcie, domyślać się możecie wszystkiego!
Czyta się szybko, lekkie ciary na plecach w trakcie czytania gwarantowane... z niecierpliwością czekam na kolejną książkę autorki!

Moja ocena: 8,5/10


PS. Ogromny plus dla Wydawnictwa Czarna Owca, że obie książki pasują do siebie pod względem okładki i ich grzbietów. Cudownie wyglądają na półce!

Komentarze

  1. Czytałam tę książkę i również serdecznie wam ją polecam. 😊

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Dziękuję za poświęcony czas na przeczytanie recenzji i zostawienie śladu po sobie. Zapraszam Cię częściej j:)

Popularne posty z tego bloga

157. "Matnia" - Przemysław Piotrowski

188. "Prawo matki" - Przemysław Piotrowski

93. Cykl Sławomir Kruk - Piotr Górski