113. "Z moich kości" - Marcin Dudziński


Tytuł: Z moich kości

Autor: Marcin Dudziński

Wydawnictwo: Czarna Owca
Liczba stron: 385
Data wydania: 26.02.2020



 " Jeden, dwa i trzy, i cztery
Płaczą antybohatery
Kto pociąga tu za stery?
Kto powinien być tu szczery?"


Po skandalu z biskupem Stanisławem Walterem  nastał dla mieszkańców Częstochowy pozornie spokojny czas. Do czasu, kiedy z muzeum archeologicznego ktoś zabiera kości. Gdy policjanci znajdują ukradzione kości, wiedzą że to dopiero początek. Komendant Jerzy Walter zaczyna podejrzewać. że wszystko zostało przygotowane w jednym celu, a groźby jego brata nabierają kształtu.

Z moich kości to druga część historii braci Walterów. Wracamy do Częstochowy, która zmaga się z upalnym, a wręcz tropikalnym latem. Morderstwa, przy których autor nie szczędzi barwnych i krwistych opisów, okraszone są wierszykiem. Na każdym miejscu zbrodni ten kto zabija, pospisuje się wierszem, dedykując go...Jerzemu. O czym komendant zdaje się wiedzieć.
Jego przeszłość, tak misternie ukryta, rwie się po 16 latach na wolność. Czy Stanisław nawet zza krat jest w stanie w jakiś sposób pociągać za sznurki?


Dudziński w pierwszej części dał nam literacką przystawkę. W tej serwuje pierwsze, wykwintne danie. Historia dwóch braci pokazująca teoretycznie dobro i zło po dwóch stronach barykady, wybuchnie w części trzeciej dając nam najlepszy na świecie deser i jeszcze dorzuci coś na wynos. 

Tak jak i w pierwszej części, autor nie wydłuża niepotrzebnie, nie nudzi czytelnika opisami drzew czy ilości cegieł w pobliskiej ścianie. Opisy są szczegółowe ale w dobrym tonie, bez przesady. Zbrodnie opisane dość krwisto - za to plus! Nie lubię, gdy czytając kryminał, gdzie są morderstwa autor traktuje ten temat po macoszemu. Albo mówimy o wyłupywaniu oczu albo piszemy romanse. Wiecie o co chodzi ;)

Czy warto czekać na część trzecią? Pewnie! Wiedząc to co wyszło na jaw w dwóch częściach autor zostawił petardę na koniec. A przynajmniej mocno w to wierzę, że będzie to lepsza książka niż "Z moich kości". A ta powieść była mroczna, pozostawiła duży niedosyt. Nic nie jest czarno białe a książki pana Dudzińskiego pokazują, że nie ma ani czystego zła, ani czystego dobra...

Polecam!


Komentarze

Prześlij komentarz

Dziękuję za poświęcony czas na przeczytanie recenzji i zostawienie śladu po sobie. Zapraszam Cię częściej j:)

Popularne posty z tego bloga

157. "Matnia" - Przemysław Piotrowski

188. "Prawo matki" - Przemysław Piotrowski

93. Cykl Sławomir Kruk - Piotr Górski