171. "Taka tragedia w Tałtach" - Marta Matyszczak

 Tytuł: Taka tragedia w Tałtach
Autor: Marta Matyszczak
Wydawnictwo: Dolnośląskie (Publicat)
Liczba stron: 309
Data wydania: 09.03.2022



W Tałtach piątka przyjaciół świętuje Nowy Rok, dwa miesiące później operator koparki natrafia na ciało. Śledztwo prowadzi Paweł Ginter. Tropy prowadzą do członków sylwestrowej zabawy bo każdy miał motyw. Tymczasem okazuje się, że nie tylko koledzy mieli motyw, a podejrzanych jest więcej.

Rozalia Ginter, żona komendanta, ma nie lada orzech do zgryzienia. Jej tajemnica może ujrzeć światło dzienne! A jeżeli tak się stanie to jak nic pójdzie do więzienia!
Temu wszystkiemu przygląda się kotka Burbur i swoje uwagi skrzętnie zapisuje w swoim nowym pamiętniczku.


Taka tragedia w Tałtach to kolejna książka z Ginterami w roli głównej. Historia nowej, kryminalnej zagadki miesza się z tajemnicami z części pierwszej. Nie będę mówić o fabule, bo zaspoilerowałabym obie książki, a tego przecież nie chcemy ;)
Mimo trupa w Tałtach i śledztwa prowadzonego przez funkcjonariuszy z Mrągowa, pierwsze skrzypce w tej części gra historia Rozalii. Jej perypetie i jej myśli, którymi ta się dzieli trochę odwracają uwagę od nieboszczyka. Burbur pozostała w formie i jej trafne, kocie spostrzeżenia sprawiają, że wybuchniecie śmiechem, albo przynajmniej wasze kąciki ust znacznie się podniosą. Mimo wszystko osobiście pozostaje w gronie psim i czekam na nowe przygody Gucia. Burbur może i się stara ale to jednak w moim odczuciu pies rządzi. 
Bardzo podoba mi się w książkach autorki, że mimo iż rzecz dzieje się na Mazurach Marta podkreśla swoje korzenie. W "Takiej tragedii w Tałtach" posterunkowy Romaniuk usiłuje się dogodać z dwoma kamratami, ale chyba zrozumienie bliźniaczek od Ginterów lepiej mu szło. Matyszczak odnosi się również do swojego drugiego cyklu i wspomina coś o jakimś detektywie z psem...
Ktoś może zarzuć, że jak to kryminał a ma takich fajtłapowatych i nieogarniętych śledczych. Ale przecież w gatunku komedii kryminalnej o to chodzi! Te gafy, niedomówienia, działania bez ładu i składu budują całą powieść. Owszem, można by zrobić z Pawełka Gintera super policjanta, ale po co? Wtedy Matyszczak zamieniła by się w drugiego Nesbo. Nie dość że Ginter byłby zrujnowanym policjantem, to i Solański byłby alkoholikiem pijącym na Cwajce. 

Nieodzownym elementem książek autorki jest humor. Czarny, ironiczny, ale na tyle wyważony, że żaden z nas, czytelników, nie powinien poczuć się w jakikolwiek sposób obrażony. To jest trudne dlatego tym bardziej podziwiam autorkę, że dalej jej to tak świetnie wychodzi! Śledząc Martę na facebooku (chociaż czasami wydaje mi się, że to Gacek i Burbur prowadzą fejsbuka Marcie) wiemy, że Gacek woli kocyki, natomiast Burbur i Pedro to prawdziwe (ekhm) lwy salonowe.

Czy polecam? Oczywiście! Myślę, że jeżeli szukacie lekkiej książki, ale nie pozbawionej ciekawej fabuły książki to Taka tragedia w Tałtach będzie jak znalazł. Zalecam jedynie czytać książki w kolejności. Niby można się połapać nie czytając "Mamy morderstwo w Mikołajkach", ale rekomenduję mimo wszystko zapoznanie się z pierwszą książką z serii.

Za egzemplarz dziękuję autorce i wydawnictwu.


9,5/10



Komentarze

  1. Właśnie skończyłam pierwszą część, więc za tę pewnie niebawem też się zabiorę

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Dziękuję za poświęcony czas na przeczytanie recenzji i zostawienie śladu po sobie. Zapraszam Cię częściej j:)

Popularne posty z tego bloga

157. "Matnia" - Przemysław Piotrowski

188. "Prawo matki" - Przemysław Piotrowski

93. Cykl Sławomir Kruk - Piotr Górski