172. "Głusza" - Mark Edwards

 Tytuł: Głusza / The Hollows
Autor: Mark Edwards
Wydawnictwo: Muza
Liczba stron: 352
Data wydania: 13.04.2022



Ośrodek wypoczynkowy "Płytkie Zdroje". Tom wraz z dawno nie widzianą córką zamierzają spędzić wakacje. Urlop pośrodku nicości zapowiada się sielankowo. Sporo atrakcji przygotowanych przez ośrodek gwarantuje brak nudy. Ale czy ten sielankowy klimat będzie towarzyszyć Tomowi i Frankie przez cały pobyt? Jakie mroczne sekrety skrywają "Płytkie Zdroje"?

Pomysł na fabułę Głuszy nie jest niczym nowym. Ponure miejsce, niezbyt przychylni mieszkańcy i tajemnicze morderstwo powiązane z sielską miejscowością. Aż samo na myśl się ciśnie, co będzie dalej.
Mimo tego, że wiedziałam jak będzie się prawdopodobnie toczyć akcja, czytałam tą książkę z przyjemnością. Od dawna wychodzę z założenia, że książka ma nam dostarczać frajdy, a tak właśnie z Głuszą było. Tym bardziej, że jako czytelnik mocno zaprzyjaźniony z kryminałami czy thrillerami nie nastawiałam się na wielowątkową, kryminalną zagadkę.
Główni bohaterowie- Tom oraz jego córka- są dosyć ciekawą parą. Oboje są nieco zagubieni w swoim towarzystwie. Frankie ze względu na brak dostępu do sieci i obce miejsce, natomiast jej tata dlatego, bo ostatni raz kiedy widział córkę była dzieckiem, a teraz już jest nastolatką. Ale nie ma tego złego i różnica pokoleniowa szybko się zaciera. 

Jeżeli natomiast skupimy się na samym wątku kryminalnym to autor chce z nami pobawić się trochę w kotka i myszkę. Zjawiska spotykające wczasowiczów dyrekcja ośrodka zwalała na nadprzyrodzone zjawiska i duchy. Sam wątek morderstwa sprzed lat moim zdaniem autor potraktował mocno po macoszemu. Myślę, że gdyby wprowadził więcej mroku i tajemniczości do tej zbrodni i nie podawał nam tego na tacy, odbiór dalszej historii mógłby być o wiele lepszy. Tak samo w opisie zaskakujących zjawisk można byłoby pokusić się o lepszy klimat.
Domyślając się tego, w jaki sposób autor poprowadzi całą historię w Płytkich Zdrojach zakończenie nie było dla mnie zaskoczeniem. Zresztą autor sam nam sugerował niejednokrotnie, kto maczał w tym wszystkim paluszki. 
Szkoda, że Edwards nie pokusił się o jakiś zarys psychologiczny naszych złoczyńców, ale cóż.. nie można mieć wszystkiego. Faktem jest, że ostatnie kilka zdań sugerować mogą, że autor wróci do tematu Płytkich Zdrojów, chociaż mogę się mylić.
Wniosek jaki płynie po tej lekturze jest taki, że karma wraca. Zawsze, I nawet jeśli jej powrót jest opóźniony w czasie.


Z jednej strony Wam polecam powyższą książkę, bo nie będziecie się nudzić. Głusza to dobra książka na odstresowanie się, nie jest przerażająca a i krew nie leje się gęsto. A to czy jest to książka dobra już musicie ocenić sami. Ja bawiłam się przy niej dobrze.
A jednocześnie zdaje sobie sprawę z tego, że nie każdemu z was przypadnie ona do gustu, właśnie przez tą zbytnią nijakość na tle innych ksiązek z tego gatunku.

6,5/10


Komentarze

Prześlij komentarz

Dziękuję za poświęcony czas na przeczytanie recenzji i zostawienie śladu po sobie. Zapraszam Cię częściej j:)

Popularne posty z tego bloga

157. "Matnia" - Przemysław Piotrowski

188. "Prawo matki" - Przemysław Piotrowski

93. Cykl Sławomir Kruk - Piotr Górski