177. "Nikt tylko my" - Laure van Rensburg

 Tytuł: Nikt tylko my/ Nobody but us
Autor: Laure van Rensburg
Wydawnictwo: Muza
Liczba stron:352
Data wydania: 08.06.2022


Ona- młoda studentka literatury - Ellie. 

On - Steven, szanowany profesor.


Oboje zakochani w sobie bez pamięci wyrywają się w końcu na romantyczny weekend z dala od świata i nieproszonych gości. 
Miejsce na odludziu, telefony bez zasięgu, zimowa aura sprzyja leżeniu w łóżku... istna sielanka dla dwojga.

Tym bardziej, że Ellie planowała ten wieczór z niezwykłą starannością od dawna...


Zawsze jestem daleka od zachwytów nad debiutami. Ale "Nikt tylko my" to książka która mnie mocno zaskoczyła. 
Wydawnictwo przyzwyczaiło mnie, że książki które określane są jako thrillery psychologiczne i akcja toczy się między parami/małżonkami nie są zbyt zaskakujące. Są ciekawe, ale nie żeby to było za każdym razem wielkie wow. Nic z tych rzeczy, są zbliżone do siebie. Aż dostałam "Nikt tylko my". 
Początek był strasznie... słodki, momentami nawet groteskowy. Z jednej strony wiadomo, że miłość ogłupia i nieco upośledza nasze spojrzenie na świat, ale z drugiej zachowanie dwojga dorosłych ludzi, którzy darzą siebie uczuciem powinno być mniej...dziecinne. Wiadomo, nie mówię o odbieraniu sobie radości z faktu zakochania się, ale mając na tapecie statecznego profesora uniwersyteckiego oczekujemy bardziej wyważonego zachowania. 
A tutaj dostajemy parę nastolatków która sobie grucha i spija sobie z dziubków. Bardzo mi to nie zagrało, ale z perspektywy całej książki wiem, że taki zabieg był celowy.

Okej, ale co mnie tak zaskoczyło w tej książce? Autorka bardzo fajnie pokazała jak negatywne uczucia, które w sobie pielęgnujemy rosną razem z nami i wzbierają na sile. Niczym śnieżna kula, mała drzazga nadbudowuje się otoczką strasznie złych emocji i przeżyć. Nikt tylko my to historia o zemście. Długo pielęgnowanej, dopieszczanej, czekającej na odpowiedni moment. 

Autorka porusza temat wykorzystywania kobiet, przez mężczyzn o mocnej pozycji zawodowej. Za sprawą głośnej akcji #metoo okazało się, że nie są to jednostkowe incydenty, ale takie "praktyki" dzieją się obok nas i nie tylko od święta. Jednocześnie skupiając się na molestowaniu kobiet, autorka podkreśla silną więź jaką mogą stworzyć kobiety i że zawsze będą sobie bliskie i będą stawać za sobą murem.

Jednak mimo wszystko nie wsadziłabym tej książki w thrillery psychologiczne. Akcja nie mrozi nam krwi w żyłach, a napięcie, które powinno nam na każdej stronie towarzyszyć po czasie znika. Może gdzieś tam na boczku półki z thrillerami znajdzie swoje miejsce, bo mimo wszystko trochę tej psychologii w niej znajdziemy. 

Dla mnie książka Rensburg jest książką o zaplanowanej, metodycznej i zadanej na zimno zemście. Stadium przypadku jest pokazane krok po kroku i zachowania wynikające na końcu książki mają swój odnośnik w czasie przeszłym. 

Dobra książka na długie wieczory.


7,5/10


Komentarze

  1. Mam tę książkę na swojej półce Legimi i wkrótce będę ją czytała.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Dziękuję za poświęcony czas na przeczytanie recenzji i zostawienie śladu po sobie. Zapraszam Cię częściej j:)

Popularne posty z tego bloga

157. "Matnia" - Przemysław Piotrowski

188. "Prawo matki" - Przemysław Piotrowski

93. Cykl Sławomir Kruk - Piotr Górski